i zeby wam nie bylo smutno tak bardzo z powodu prawie nic nie pisania... jeszcze jednego :]
bam bam, ey, what a bam bam,bam bam dilla
*lol*
i jeszcze raz go straaasznie przepraszam *wstydnis*]) potem 2h klucilismy sie o pokoje dziewczyny mialy takie problemy ze mi rece opadaly (one dzwonia do rodzicow bo nie moga byc tam gdzie chca [a jak by byly to ktos by musial spac na korytarzu] *zalamka*) Potem poszlismy do zrodelka ktorego nie bylo bo wyschlo *lol*
Po kolacji ogladalismy gwiazdki przez teleskop
(znaczy kto ogladal to ogladal a niektorzy :D mieli lepsze zajecia ;)) a potem... zesmy sie trzesly ze strachu (ja Sandrus i Edyta w moim luzku) bo edyta wymyslia ze ktos chodzi za drzwiami a potem ze za oknem z siekiera (i tak wlasnie powstalo "siekiera siekiera").
....Po obiedzie bylo lepienie z gliny
(naturalnie pokuj 307 zostal w pokoju *lol* [oprocz jak zwykle aktywnej Ani] tym razem bo farbowaly sobie wlosy
) A wieczorem bylo ognisko ;] Wszyscy piekli kielbasy, niektorzy jedli a ci co nie to im pospadaly (probowalam nakarmic nimi Roniego ale chyba nie lubi). A ja (jako ze tez nie lubie) wypilam pol wielkiego gara cherbaty. 
wszyscy robili mi zdjecia a ja nie mialam nawet jak zrobic uuniku. Potem poszlismy przez pola i laki do miasta (bo jakby tak mozna bylo zmarnowac chociaz h na opalanie sie itp.) wtedy kupilam sobie 2 z 4 pamiatek kupionych (bravo sport i big fruita) a jak wracalismy to poprosilam Mrzygloda o picie... i dostalam tyle ze na glowe plecy itp. Ja pozyczylam sok od Domy i jak wrocilismy to musialam isc sie wykapac. Oczywiscie spoznilam sie na oboad a potem miala byc kolejka lae sie zepsula *hura* wiec mielismy zamiast tego cos w stylu bangue.
Naturalnie dziewczyny z pokokju 307 nie skakaly (wyj. Ewka noi oczywiscie Ania ktora skakala najlepiej) ale wiekszosc reszty tak (jedni dla szpaatnu a inni nie wiem). Potem do wieczora byl czas wolny i kibicowalysmy (dziwczyny z naszego pokoju) chlopakom jak grali w pilkie n. Syska i Aneta sie opalaly
a dziew. z 307 najprawdopodobnie siedzialy u chopakow z my klass.
I wlasnie wtedy owstal tekst powtarzany az do dzis (przez wszystkich lacznie z Jadzia i my dad) "Co wy tu robicie!?! Chołotę robicie i tyle!" Bo grodzka cala czerwona wydarla sie tak na Age i Adriana za to ze lali sie woda. Wszyscy zaczeli sie smiac. Potem jak wrocilismy (w autokarze znowu chccialo mi sie zygac) o 18 byla obiadokolacja a potem znow umieralam i do jakiuejs 21 lezalam u Rafalam na luzku i patrzylam jak 2 1-wsze klasy maltretuja biednego Szymona :/
*bravo* oczywiscie dziewczyny z pokoju 307 jak zwykle sie nie wspinaly (nie liczac jak zawsze odmiennej Ewki). Potem sie troche opalalysmy (a Mariusz [koniarz] podrywal nas na jaszczurke *lol*) Obiad o 13 30 a po obiedzie jazda na koniach
(albo bardziej krecenie sie w kolko na koniach [ale i tak bylo fajnie :]] A na koniec bylo najlepsze- dyskoteka
na poczatku nikomu sie nie chcialo tanczyc bo polowa dzieczyn beczala... Ale potem im przeszlo i mielismy do 2. (Najwieksza popularnoscia na tej cieszyly sie wolne *lol*)
no i glosujcie na mnie ;]